Po wyczerpującym dniu w grindzie, znalazłem się osuszony i bez inspiracji.Moje mojo nigdzie nie było, a ja desperacko potrzebowałem pick-me-up.Wtedy wkroczyła moja lubieżna diablica, jej nieodparte krągłości i soczyste atuty działały na mnie swoją magią.Wiedziała dokładnie, czego potrzebuję i nie trwało to długo, zanim znów miała mnie w grze.Jej uwodzicielskie zaloty były zbyt dużym wyzwaniem do oporu, a zanim się zorientowałem, zatraciłem się w ferach namiętności.Ujeżdżała mnie jak profesjonalistka, każdy jej ruch wysyłał fale rozkoszy płynące przez moje żyły.Ale noc była jeszcze młoda, a mieliśmy więcej do zbadania.Gdy przyjęła pozycję na pieska, ochoczo przybrałem swoją kolej, mój język tańczył nad jej wrażliwymi fałdami.Zadowolenie było obustronne, a tyłek rozkoszował się w niej, wiedziałem już raz jeszcze, że mam swoją muzę.